Witamy

w Tartufo

Tartufo to trufla i dania z truflą serwujemy. Z Włochami mamy jednak tyle wspólnego, co Celina, nasz knajpiany buldog francuski, z elegancją Ludwika XIV. Jesteśmy Brasserią, której korzenie są francuskie. Brasserie to we Francji specyficzny twór, nieznany na polskim gruncie. To nie restauracja, to nie bar, nie piwiarnia, nie kawiarnia. Wszystko w jednym. Część stolików nakryta do jedzenia, część dla wielbicieli piwa, kawy i deserów. Do 18.00 można do nas przychodzić jak do kawiarni. Nie trzeba jeść. Można. Nazwa Tartufo jest żartobliwym, kulinarnym nawiązaniem do Teatru, którego architektonicznie i z szacunku do sztuki stanowimy integralną część. Francja, Świętoszek, Trufla, Teatr… Nazwanie Brasserie tytułem sztuki Moliera – Le Tartuffe byłoby zbyt oczywiste. Jesteśmy Tartufo, ale nigdy nie byliśmy Świętoszkami, podobnie, jak nie byliśmy i nie będziemy nadętą, bucowatą restauracją pod krawatem. Brasseria to nie katedra.

Głębiej w garnkach

une cuisine variée

Jeśli się spieszysz, to nie jest miejsce dla ciebie. Czas oczekiwania - trzy lata. Najbliższy Mc Donald's jest w CH Solaris.

Menu Tartufo to wybrane dania wspaniałych przyjaźni z sommelierami i kucharzami francuskimi głównie, ale i włoskimi czy greckimi. Nie jesteśmy tylko francuscy, jesteśmy zjednoczeni w różnorodności. W Variété tkwi siła smaku. Ludwik Lewin w Podróżach po Stołach Francji napisał, że ponoć istnieją tylko dwie kuchnie - francuska i chińska, a reszta to eksperymenty. 3o lat szukaliśmy tych eksperymentów po świecie i wrzuciliśmy je do karty.

Brasseria jest mięsna. To nieprawda, że jesteśmy nieprzyjaźni wege. Z punktu widzenia wege czy vegan jesteśmy po prostu nieprzydatni.

Kawa Julius Meinl

jakość nie może być paranoją

Normalność wśród nienormalnych cen. Kawa ma być w cenie europejskiej, nie opolskiej. Taka sama nie może być droższa w Opolu niż w Paryżu czy Rzymie. Doskonała jakość elitarnej Julius Meinl przy dźwiękach spokojnego jazzu, w rozsądnej cenie.

Ponoć jazzu słucha się dlatego, że jest Miles Davis i Krzysztof Komeda. Proszę nas nie pytać, za co my pokochaliśmy jazz, nie wiemy, ale nie wyobrażamy sobie, żeby w Tartufo go nie było!
Subtelna, nienachalna muzyka, której nie trzeba przekrzykiwać, kawa, desery, doskonałe wina, wyśmienite alkohole i kuchnia. Kompozycja idealna.

Tylko we Lwowie

ambasador j.A. Baczewski

„Kiedy stanęło się pod wieżą Baczewskiego [zbudowaną ze szklanych butelek], można było obudzić echo śpiące w przestrzeni; klaśnięcie w dłonie, jeżeli dość silne, powtarzało się cztery, pięć, a nawet sześć razy, podobnie jak każdy okrzyk". Tyle Stanisław Lem o pawilonie Baczewskiego na Targach Wschodnich. Jest coś metafizycznego w ulotnej tęsknocie za Kresami, której ulegali wybitni literaci. Tartufo sentyment ogarnia literatkami. Nigdy nie mieliśmy wątpliwości, że to będzie jedyna, najlepsza polska, lwowska wódka, którą będziemy podawać gościom. Historia obeszła się ze Lwowem okrutnie, dziś Baczewski produkowany jest gdzie indziej, ale Spiritus - duch - pozostał. Receptury pozostały. Sentyment pozostał. Jakość nie zna kompromisu.